Złote Miasto – Michał GołkowskiRecenzja

Środkowa część trylogii wchodzącej w skład serii, dokładnie w środku planowanego cyklu. Uff, to tylko tak źle brzmi. Proszę Państwa, „Złote Miasto”.

W poprzednim tomie Zahred i Mira poznali Wikingów, a nasz bohater z właściwym sobie wdziękiem został ich jarlem na początku omawianej właśnie książki. Uczy ich walczyć po swojemu – jak to robi z każdym wojskiem, które dostaje pod komendę w tych lub innych okolicznościach – i wykorzystując ich głód bogactw, wyprawia się z nimi do mitycznego Złotego Miasta, zwanego w tych czasach Konstantynopolem.

Kiedy trzeba jest epicko, kiedy nie – uroczo kameralnie. Relacja Zahreda i Miry rozwija się w związek, mimo niechęci podszytej strachem tego pierwszego. „Nieumarły”powoli opuszcza gardę i w końcu widać, jakim jest człowiekiem, miękkie podbrzusze nie ujmuje mu nic z epickości. Mira z dziewczyny powoli ewoluuje w świadomą siebie i swojej siły kobietę, szczególnie przy coraz dłuższym kontakcie z kobietami Waregów. To jest proces, który aż miło się obserwuje, szczególnie mając w pamięci poprzednie tomy. Autor z każdą książką robi się w tym coraz lepszy.

Nie jestem historykiem, w Istambule nigdy nie byłam, ale opis podróży przez tereny Słowian i Rusinów (zakładam, że to tędy prowadził trakt rzeczny, mapa nie bardzo pomogła) trzymał w napięciu, nawet mimo tego, że wiedziałam, że im się uda przeprawić i dopłynąć do Morza Śródziemnego.

Opisy przyrody są na dość wysokim poziomie, a sam Konstantynopol mnie zachwycił tak samo jak powieściowych barbarzyńców z dalekiej północy. Swoją drogą, Wikingowie stanowią tak dobrane towarzystwo, tak uroczą zbieraninę, że ich samodzielne wypady w miasto to osobny klejnot w tym morzu szlachetnego kruszcu.

Jedynie do polityki można się przyczepić – nie do jej funkcjonowania jako takiego, tylko do pewnej łopatologii w ekspozycji. Autor miał tu pole do popisu, trochę nie wyszło, ale przy takim tempie pisania i ilości pomysłów można to wybaczyć. Tym bardziej, że pozostałe składniki historii są naprawdę dobrej jakości, a to jest umiejętność, którą można wypracować.

Allenare

30 stycznia 2020

Napisz pierwszy komentarz.

Akceptuję politykę prywatności i przetwarzania danych osobwych.