Lampart – Giuseppe Tomasi di LampedusaRecenzja

Gdzieś, kiedyś spotkałam się ze zdaniem, że klasyki to książki, które wszyscy chwalą, a nikt nie czyta. Trzeba to naprawić!

W ramach poprawy wizerunku klasyków wzięłam się za „Lamparta”, którego ekranizację, bedąc swego czasu filmowym freakiem, chciałam obejrzeć. I teraz zastanawiam się, czy byłby to dobry wybór. Film nie dałby mi tak pięknych, tak plastycznych opisów przyrody, jak autor we własnej osobie. Wyobrazić sobie Donnafugatę a zobaczyć ją, to dwie różne sprawy. A ja, zdecydowanie wolę swoją imaginację.

Akcja książki dzieje się w czasach wojny o zjednoczenie Włoch. Tytułowy lampart jest w herbie rodowym książąt Salina, jednej z możnych sycylijskich rodzin; zresztą głowa rodu się za takiego lamparta wśród ludzi uważa. W swoim zadufaniu i dumie obserwuje zmiany w społeczeństwie, mając nadzieję, że rewolucja ominie arystokrację, do której nowe elity zostaną po prostu anektowane. Jak bardzo się mylił…

Jak wspomniałam wyżej, opisy przyrody, całego otoczenia są fascynujące. Sycylia, inaczej niż w folderach biur podróży, wydaje się niegościnną wyspą, doświadczającą swoje dzieci suszą i brakiem budulca. Aż dziw bierze, czytając, że w ogóle ktokolwiek tam chciał zamieszkać, tymczasem te ziemie są piękne, lecz bohaterom są wręcz wstrętne.

Co do bohaterów… nie wiem, czy kiedykolwiek tak nie lubiłam głównego protagonisty tak, jak księcia Salina. Jednak to dobrze, bo to znaczy, że postac jest na tyle prawdziwa, żeby wywołać emocje u czytelnika, a najtrudniej jest zawsze o te negatywne. Zresztą, żaden z bohaterów ne pozostawia obojętnym, przynajmniej żaden, któremu poświęcono choc trochę uwagi

.Nie nudziłam się. Nie było dłużyzn, nieuzasadnionych zmian tempa. Książka była wciągająca, choć nie nadmiernie angażująca – dająca spać w nocy 🙂 Nie zawiodłam się na tym klasyku. Proszę o jeszcze!

Allenare

16 maja 2019

Napisz pierwszy komentarz.

Akceptuję politykę prywatności i przetwarzania danych osobwych.