Rok próby – Kim LiggettRecenzja

Jeśli kiedyś ktoś się zastanawiał, jak wyglądałoby połączenie „Opowieści podręcznej” z „Władcą much”, znalazł właśnie odpowiedź. Byłoby to dzieło przerażające, ale dające nadzieję.

Kobiety potrafią władać magią, mogącą prowadzić mężczyzn na manowce i niszczyć porządek społeczny. Z tego względu wszystkie dziewczęta, które danego roku kończą 16 lat, są wysyłane do lasu na tzw. rok próby. Mają 12 miesięcy, by pozbyć się swoich mocy i móc dołączyć do społeczeństwa jako szanowane kobiety. Nie mogą w tym czasie opuszczać obozowiska, gdyż poza nim grasują kłusownicy, którzy torturują złapane dziewczyny, a fragmenty ich ciał sprzedają jako eliksir młodości…

Tu jest bardzo dużo dobrych elementów. Język, kreacje bohaterów, cała kultura małej społeczności mającej być funkcjonującą utopią. Szkoda tylko, że utopią dla nielicznych – mężczyzn jest tam zdecydowanie mniej niż kobiet.

Najbardziej przerażające w tej książce jest to, jak jej świat nie odbiega daleko od naszego. Jak mało trzeba, by w imię porządku społecznego i religii mężczyźni podporządkowali sobie kobiety. Jak ich widzenie świata może na nie wpłynąć, wprowadzić niezgodę między nimi. Obraz został namalowany tak sugestywnie, że miałam autentycznie ciarki na plecach. Tylko pogratulować autorce wyobraźni (mam nadzieję, że nie zdolności proroczych).

Jedyny zgrzyt odczuć można przy wątku romansowym – wklejonym nieco na siłę. Dodaje on co prawda dramatyzmu sytuacji głównej bohaterki i pełni ważną funkcję w kontekście zakończenia opowieści. Jednakże jest to najsłabsza część całej książki, obnażająca nieliczne braki warsztatowe autorki. Na szczęście nie samymi romansami żyje człowiek.

Zakończenie „Roku próby” jest otwarte, co może rodzić nadzieję na kontynuację historii. Takowa powstać oczywiście nie musi – w takim stanie, jakim jest, pozwala mieć wiarę w pozytywne przemiany świata opowieści.

Allenare

2 lipca 2021

Napisz pierwszy komentarz.

Akceptuję politykę prywatności i przetwarzania danych osobwych.