Mesjasz Diuny – Frank HerbertRecenzja

Nadszedł czas na kolejną klasykę – drugi tom Kronik Diuny. Przyznaję, że „Mesjasz Diuny” dostarczył mi sporo gimnastyki umysłowej, co nie znaczy, że nie czytałam go z przyjemnością.

Paul Atryda jako Imperator rządzi już od dwunastu lat. Ayla została najwyższą kapłanką jego kultu, a policja religijna zwana kwizaratem pilnuje prawomyślności na podbitych planetach. Jednakże przeciwnicy, którzy mieli ambicję go kontrolować, nie mogą pogodzić się z porażką. Planują spisek, który przyniesie kres rodowi Atrydów, a z drugiej strony pozwoli na przejęcie jego genów i wykorzystanie ich do dalszego rozrodu.

W kontekście akcji niewiele się tu dzieje. Najbardziej spektakularnym wydarzeniem jest wybuch w centrum miasta. Całość skupia się wokół planów, spisków, manipulacji i wyprowadzania w pole. Nie zmienia to faktu, że większość książki czytało się z zapartym tchem, bo w momencie, gdy wszyscy główni gracze mają wgląd w przyszłość, rozpoczyna się wojna – ego kontra umiejętności. Nigdy nie wiadomo, co przeciwnik wie, a czego się tylko domyśla, szczególnie gdy nawet w jasnowidzeniu następują zakłócenia.

Co do wspomnianej już gimnastyki umysłowej – w „Mesjaszu…” jest więcej sztuczek psychologicznych niż w poprzednim tomie, niektóre nie mają komentarza wyjaśniającego. Ciężko było się czasem przebić przez znaczenie słów, które miał wyciągnąć adresat, co kończyło się czasem czytaniem tej samej wypowiedzi po dwa i więcej razy. Jednakże, tam gdzie ów komentarz się znajduje, naprawdę doceniam kunszt autora w dorabianiu drugiego, a nawet trzeciego dna do każdego zdania, tak żeby miało to sens. Doceniam też założenia dżihadu butleriańskiego, zakazującego tworzenia sztucznej inteligencji, w zamian rozwijającego możliwości ludzkiego mózgu. Dobre do przemyślenia na obecne czasy.

Ta książka daje do myślenia więcej niż poprzedni tom, dając pożywkę na naprawdę długi czas. Zostaje w głowie i zmusza do zastanowienia się, głównie nad ceną i granicą człowieczeństwa. Pośród wszechobecnej rozrywki i lekkości bytu, dobrze jest sięgnąć po taką książkę, na złapanie dystansu.

Allenare

5 marca 2021

Napisz pierwszy komentarz.

Akceptuję politykę prywatności i przetwarzania danych osobwych.