Królestwo dusz – Rena BarronRecenzja

Oto nisza, której jeszcze nie eksplorowałam. Fantasy typowo europejskiej jest zatrzęsienie, to samo z dalekowschodnią. Tutaj zaś w centrum mamy szamanizm bazujący na afrykańskim.

Arrah, dziedziczka dwóch potężnych szamańskich rodów, ma problem. Mimo dostrzegania przejawów magii sama nie potrafi jej używać. Z tego powodu jest odrzucana przez dużą część społeczności plemiennej. Jednak gdy w jej rodzinnym mieście giną dzieci, a matka-jasnowidzka nie potrafi odnaleźć winowajcy, decyduje się na desperacki krok. Zgadza się oddać lata swojego życia w zamian za magię. Rytuał się udaje, jednakże to, co zobaczy, wywróci jej świat do góry nogami. A to dopiero początek kłopotów, prowadzących nieuchronnie do zniszczenia wszelkiej magii.

Aż ciężko uwierzyć, że to debiut. Świat jest dobrze skonstruowany, prawie nie widać dziur, a wszelkie wyjaśnienia mają mniejszy lub większy sens. W historię wchodzi się bezboleśnie, czytelnik nie jest atakowany ekspozycją od pierwszych stron. Wszystkie niejasności są tłumaczone po drodze, gdy naprawdę staną się istotne. Miła odmiana po poprzednio recenzowanej pozycji.

Historia jest pozornie dość prosta – ułomna bohaterka musi pokonać Zło. Ale jest tu włożone tyle energii i wyobraźni, że nie można się oderwać od książki. Akcja ma szybki przebieg, ukryte motywy się mnożą jak króliki, odkrywane tajemnice zmieniają co chwila percepcję wydarzeń. Aż na końcu zostajemy z mętlikiem w głowie, bo nawet ten zły wydaje się być usprawiedliwiony w swoich działaniach.

I tylko o parę głównych bohaterów się człowiek martwi. Nie są do końca tymi, kim się wydają, ale wrzucenie pary dzieciaków w środek konfliktu tej skali wywołuje u czytelnika opór i chęć obrony. A wątek miłosny między Arrah i Rudjekiem zasługuje na wyróżnienie i aplauz. Tak dobrze poprowadzoną relację rzadko kiedy można znaleźć w opowieści o młodych dorosłych.

Allenare

16 października 2021

Napisz pierwszy komentarz.

Akceptuję politykę prywatności i przetwarzania danych osobwych.