To największe zaskoczenie, jakie mnie ostatnimi czasy spotkało. Książka, która miała być zapychaczem, chłamem na dobicie, okazała się niezwykle ciekawą pozycją.
Oto młody chłopak, mieszkający z ojcem na prowincji. Ma swoich przyjaciół, pasję, a nawet zarysy planu na życie. Nie wie, że w sąsiednim królestwie żądny chwały władca zarządza wykopaliska, próbując odnaleźć skarby dawno wymarłej cywilizacji, dużo bardziej zaawansowanej technologicznie niż obecna. Dokonuje odkrycia, które zmieni losy wojny. A co łączy obu bohaterów? Młodzieniec dostaje, zrządzeniem losu, jeden z magicznych artefaktów…
Opis na okładce brzmiał po prostu źle. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie naprawdę fajnie napisanej historii, o której nie mogę powiedzieć, że gdzieś już ją czytałam. Bohaterowie są dobrze napisani, a ich umiejętności nie są kwestią magicznych sztuczek czy koniecznością fabularną, tylko efektem wieloletnich treningów. Nie są też idealni – każdy ma jakąś wadę, nawet pozornie „merysujkowa” Lara, która z młodej gniewnej zmienia się w świadomą siebie kobietę.
Urzekła mnie kreacja świata. Już na samym początku natykamy się na mapę – standard w dzisiejszej fantasy – która bardzo przypominała mi mapę kontynentalnej Europy. I niewiele się pomyliłam – w założeniu jest tu ukazana przyszłość naszego świata po jakiejś katastrofie. Co jakiś czas miejscowi napotykają pozostałości po poprzedniej cywilizacji: zakopane pomieszczenia biurowe (swoją drogą, po 3000 lat działałby prąd?), samochód czy ruiny centrum handlowego.
Podoba mi się w tym nieepatowanie tą nieznaną przeszłością, skupienie na akcji, na fabule, a pozostawienie historii w tle; służącej bardziej jako tło i przyczyna obecnych wydarzeń, bez natrętnej ekspozycji. I jeszcze połączenie najgorszych wyobrażeń o zombie, wymieszane z wellsowskimi Morlokami… chyba się zakochałam.
Po polsku wyszedł niestety tylko pierwszy tom trylogii, wydanie jest dość stare i raczej nie będzie wznawiane. A szkoda, bo tak fajnej odtrutki na literaturę „młodych dorosłych” jeszcze nie spotkałam.
Napisz pierwszy komentarz.