Drugi tom cyklu o Beniaminie opowiada dokładnie o tym, co sugeruje tytuł. O nieustannej ucieczce bohaterów przed niewiadomym, choć zapewne dość przykrym losem.
Po wydostaniu Amelii z Sanktuarium, para uciekinierów udaje się na północ. Zamierzają ostrzec ojca dziewczyny o zdradzie stronnictwa czarodziejek i planach wrogiego lorda Jasona. Pomimo niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku, udaje im się odnaleźć starych przyjaciół, lecz nieoczekiwana nowina zmusza ich do zmiany planów. Udają się do jednego z sojuszników z prośbą o pomoc, ale ten ma, niestety, większe kłopoty na głowie.
Od uciekinierów, przez bohaterów, rozwój postaci przeprowadzono bardzo zgrabnie. Przywracanie kondycji po miesiącach wygodnego życia i dalsze pogłębianie wiedzy wychodzi bardzo naturalnie. W końcu, mamy do czynienia z młodym piwowarem i księżniczką, którzy zostali wyrwani ze swoich wygodnych małych światków w niewiadome i niebezpieczne. Tak samo ich relacja zyskuje na głębi, nienachalnie i niedramatycznie, co tylko zyskuje im sympatię czytelnika. Do tego jest potrzebna duża doza wrażliwości, której autorowi nie brakuje.
Z umieszczeniem bohaterów w nowej sytuacji wiąże się jeszcze jedna ważna rzecz – poznajemy świat razem z nimi. Jest w „Nieustannej ucieczce” dużo objaśniania świata, co wychodzi bardzo naturalnie w momencie, gdy Ben również pierwsze słyszy o wielu sprawach. Teorie i dowody naukowe brzmią dla niego egzotycznie, tak jak i dla czytelnika. Ekspozycja nie jest wciskana na siłę, za co naprawdę duży plus.
Jedyne, do czego można by się przyczepić to to, że książka mogłaby być trochę krótsza, bez straty na treści. Odnisłam wrażenie, że niektóre postaci są tylko po to, by posłużyć za przewodników przez jakiś czas a potem zginąć w ciekawych okolicznościach. To mogło się zmieścić w paru zdaniach, zamiast przeznaczać nawet kilkadziesiąt stron na jeden wątek.
Nie uważam czasu poświęconego na „Nieustanną ucieczkę” za stracony, wręcz przeciwnie. Miło było się spotkać z bohaterami i towarzyszyć im w ich tułaczce. Teraz, skoro już wiedzą, dokąd zmierzają i po co, może być tylko ciekawiej. Nie mogę się doczekać.
Napisz pierwszy komentarz.