Plątanina wątków w końcu zaczyna się rozsupływać. Dużo odkrywania wspomnień, trochę mniej podróży w czasie, za to dużo przebieranek. Co nie znaczy, że jest źle, wręcz przeciwnie.
Po niespodziewanym zwrocie akcji, jakim zakończył się poprzedni tom, Caeden pracuje nad przywracaniem sobie wspomnień. Davian siedzi w twierdzy Tol Shen, gdzie trenuje swoje augurskie moce. W Ilin Illan zaś Wirr próbuje zapanować nad nadzorem, któremu nie podoba się, że przewodzi mu człowiek, którym gardzi, a Asha próbuje rozwikłać zagadkę zniknięcia Cieni. Nikt nie chce uwierzyć niektórym spośród magów, twierdzących, że atak na stolicę to dopiero początek, a Bariera oddzielająca ich cywilizację jest coraz słabsza. Nienawiść i uprzedzenia rosną w siłę, odkąd objęto amnestią wszystkich augurów. Kraj zachowuje się jak jedna wielka beczka prochu. Każdy ma swoje własne problemy, ale mimo tego nasi bohaterowie udają się na północ, by wzmocnić magiczną zaporę.
Tak jak w poprzednim tomie pod koniec wszystko się niemożliwie splątało, tak tu wszystko się prostuje. Plan na naprawę świata ukazuje się w całej wspaniałości skomplikowania. Muszę przyznać, że jeszcze nie widziałam tak dopracowanego pomysłu. Ze wszystkimi detalami i poprawkami na podróże w czasie. Nagle wszystko staje się jasne, niektórych spraw nawet czytelnik zaczyna się domyślać, co jest odświeżające po tajemnicach „Cienia utraconego świata”. Trzeba naprawdę dużo wyobraźni i talentu, by ułożyć wydarzenia tak, by wszystko się logicznie spinało. Albo wszystko dokładnie rozpisać, co też jest sztuką.
Każdy, który zechce sięgnąć po tę książkę, musi być przygotowany na złamane serce. Los w osobie autora traktuje bohaterów okrutnie. Nawet wiedza, że od ich cierpienia zależy los świata, nie pomaga. Przewrotność życia została ukazana niezwykle dojmująco. Mam ochotę autora jednocześnie zatłuc i ucałować, w zależności, czy chodzi o sprawiedliwość dla postaci, czy podziw dla warsztatu.
Niedługo wychodzi tom trzeci. Mam obawy, czy nadchodzące zakończenie będzie mało bolesne, jakbym sobie życzyła. Wiem jedno – nie potrafiłabym porzucić bohaterów w takiej chwili.
Napisz pierwszy komentarz.