Decimus Fate i Talizman Marzeń – Peter A. FlanneryRecenzja

Mała przerwa na coś krótszego, a jednocześnie kompletnego? Porywającego? Peter Flannery ma coś idealnego.

Fabułę ciężko streścić, tyle się tam dzieje. Były łowca demonów zwany Opiekunem niechętnie zwraca się do Mędrca o pomoc. W pewnym klasztorze,  panuje choroba, której źródła ani lekarstwa nie sposób znaleźć. Mędrcem owym jest Decimus Fate, który po latach używania czarów w mało przyjemny sposób pozbawia się mocy. Panowie sobie nie ufają, ale po konfrontacji z królem miejscowego półświatka tym bardziej muszą ze sobą współpracować. Od tego zależy życie ich obu, co najmniej.

Szukałam czegoś krótkiego, szybkiej lektury, i nie zawiodłam się na tej książce. Akcja płynie wartko. Podział na bardzo krótkie rozdziały jeszcze wydaje się przyspieszać całą opowieść. Jednocześnie proces śledczy autor ukazuje na tyle szczegółowo, że nie mamy problemu z nadążeniem za bohaterami. Niewiele jest momentów, w których nie wiadomo co się zadziało, a wszelkie wnioski są logicznie uzasadnione. Ma się wrażenie uczestnictwa w śledztwie, co jeszcze potęguje frajdę.

Magia jest tu szczątkowa, przez kształt charakteru postaci. To interesujący zabieg, pokazujący, że prawdziwi specjaliści nie muszą polegać tylko i wyłącznie na czarach, tym bardziej, że koszt korzystania z nich bywa wysoki. Łatwiej jest się dzięki temu związać z bohaterem i towarzyszyć mu w przygodach.

Sama nie potrafiłam się oderwać od książki, a jak się skończyła, zrobiło mi się smutno. Powinnam się tego spodziewać. Ciężko było się od niej oderwać, a ona sama to bardziej rozbudowane opowiadanie niż powieść. Raczej ze względu na rozmiar, bo złożoność historii i świata jest satysfakcjonująca. Lektura w sam raz na weekend, drugi tom – na któryś z kolejnych.

Allenare

1 września 2022

Napisz pierwszy komentarz.

Akceptuję politykę prywatności i przetwarzania danych osobwych.