Tiziana Terzaniego i jego dzieła poznałam około 10 lat temu. Był o nim cały artykuł w dodatku kulturalnym do „Dziennika”, który jeszcze wtedy nie połączył się z „Gazetą Prawną” i nadawał się do czytania. Była to obszerna recenzja jego, wydawało mi się, nowej książki reportażowo-wspominkowej o Azji, którą poznał pracując jako korespondent wojenny. Okazało się, że książka jest nowa tylko w Polsce, a sam autor od dłuższego czasu nie żyje. Od tamtej pory jednak, i […]