Nie miałam ostatnio pomysłu, co następne przeczytać. Poprosiłam ukochanego o pomoc i poradę. Oto rezultat. To miał być w końcu Masterton, który nie miał być paranormalnym horrorem. Do tej pory czytałam tylko takie pozycje jego autorstwa, które tylko wtedy mi się podobały, kiedy straszenie wybijało się na pierwszy plan, przykrywając bzdurną fabułę (chlubnym wyjątkiem jest „Duch ognia”, polecam!). Dodatkowo, przynajmniej do niedawna nie miał szczęścia do tłumaczy*, kiedy z poczucia żenady miałam ochotę naciągnąć koc […]